Miniony rok był szczególny pod wieloma względami. Po raz pierwszy wkroczyłam w środowisko żywej historii, wybierając się na piknik Garnizony Częstochowskiego w czerwcu (klik) , tydzień później piknik w Pszczynie (relacja). Ostatni weekend sierpnia spędziłam w Ojcowie (relacja), w towarzystwie Krynoliny i nie tylko. Niedługo później Złote Popołudnie i wyjazd do Niepołomic (<karygodny brak relacji> :D ), gdzie Krynolina organizowała pokaz mody dziewiętnastowiecznej i w którym miałam przyjemność brać udział.
Jednak, pomimo tych kilku wyjazdów, nie można tu mówić nawet o jednym 'sezonie', bo druga połowa dopiero przede mną.
Krynolina podczas pokazu mody. Od prawej: ja (lata 1840), Zosia (tiurniura), Alicja (lata 1830), Gosia (empire), na zdjęciu brakuje jeszcze Marylou, która również prezentowała empire. |
Jednak mój blog istnieje już od ponad roku (teraz półtorej). Dotychczas mogliście przeczytać tutaj o: ciekawostkach (np. o jeździe w damskim siodle, modzie na cytrusy, technikach malarskich mistrzów), pojawiły się propozycje fryzur historycznych (stylizowana na renesans, barok), przepisy kosmetyczne i kulinarne (na mleko migdałowe, kordiał z czarnego bzu).
Od lewej: rudzielec w trakcie szycia, bielizna na lata 40 XIX wieku, reticul (niedokończona) |
Co udało mi się uszyć przez ten rok?
- rudzielec 1840 i bielizna
Prawdę mówiąc, chwytam się za głowę i śmieję na przemian, czytając
to, co pisałam rok temu. Korci mnie, aby kasować i aktualizować wymarłe
treści, ale wiem, że lepiej będzie po prostu iść do przodu. (Co to
będzie gdy za kilka lat znów przeczytam te posty.. :v )
Od lewej: podczas pokazu mody w Niepołomicach, sesja zdjęciowa w Mosznej (XVIIIw), strój poranny (XVIIIw). |
Jakie są moje postanowienia noworoczne? Pisać częściej, pisanie utożsamiam tutaj z aktywnością (nie wspominam o estetyce bloga czy innych przedsięwzięciach, bo to będzie efektem częstego pisania :) .
A co z planami kostiumowymi? Tu również mogłabym zakładać, że uszyję
tyle i tyle sukien, trzy płaszcze i pelisę, ale po co? Takie plany
zwykle się nie sprawdzają, a to przynosi zawód.
Czy mamy w ogóle nie planować i szyć z wydarzenia na wydarzenie?
Nie,
dobrze jest mieć plany, ale dobrze też gdy je cały czas modyfikujemy i
dopasowujemy do aktualnej sytuacji, zachowując jednocześnie ogląd
całości (jakie dłuugie zdanie).
Od lewej: strój na 1900 w trakcie krojenia spódnicy, przyszywanie guziczków do dressing gown oraz bedgown. |
Jako cel kostiumowy, wyznaczam sobie rozwój. Jest to cel pozornie łatwy, a jednak wymagający. Konstruowanie takich celów jest o tyle ciekawe, że prawdopodobnie zrealizujesz go nawet jeśli nie chcesz (np. przypadkowo napotkana informacja na temat historii placków ziemniaczanych), ale kiedy się zorientujesz, prawdopodobnie ucieszysz się i będziesz chciał zrobić więcej, a apetyt w miarę jedzenia rośnie. Taki cel najlepiej działa w przypadku osób wymagających od siebie.
uff to by było na tyle (czasem się zastanawiam, jak to jest, że nie mam bloga na tego typu wywody, choć Wam staram się ich oszczędzać :D )
Do rzeczy! Czyli co mnie gnębi od dłuższego czasu, a chciałabym to zrealizować:
- Na pierwszym miejscu są oczywiście projekty, którymi aktualnie się zajmuję.
pelisa z 1816, źródło: pinterest |
- Najbliższe projekty to prosty, wełniany płaszcz z koła (wykrój to koło), oraz pelisa z pierwszych dekad XIX wieku.
Zamierzam także w tym roku wziąć udział w Historical Sew Monthly,
comiesięcznych wyzwaniach szyciowych (tutaj link do opisu oraz zasad link, a tutaj do polskiego wytłumaczenia, które opracowała Magda link)
Zdjęcie z Pól Chwały w Niepołomicach, opatulona płaszczem średniowiecznych ;) |
- Nęci mnie średniowiecze, szczególnie te później, koło XIII XIV wieku (XV jest dla mnie jeszcze większą tajemnicą) chociaż pewnie z czasem będę inaczej datować interesujące mnie stroje.
Średniowiecze zafascynowało mnie także na innych płaszczyznach, szczególnie bliska jest mi strefa muzyczna. Także postać Hildegardy, jako osobowość, filozofka, kompozytorka, zielarka, czy osoba głęboko uduchowiona (na pewno możecie się spodziewać w przyszłości postów na jej temat, nie obejdzie się :D ).
Jest jeszcze jeden aspekt "piękno magiczne" na przełomie XV i XVI wieku (jak je określił Umberto Eco w swojej książce o historii piękna). Nie będę się tu rozgadywać na ten temat, bo pewnie nie wytrzymalibyście do końca postu.
- Kolejnym wyzwaniem jest dla mnie renesans.
- Mam też kilka projektów w trakcie
Coraz bardziej zaczynają mnie interesować robótki ręczne, hafty i inne mozolne dziubdzianiny.
Dziubdzianiny podobały mi się od zawsze, ale moje (delikatnie to określając) nieumiejętne posługiwanie się igłą w bardziej skomplikowanych wzorach, zawsze stanowiło problem. Taki problem pojawił się, gdy chciałam wyhaftować reticul i po kilku podejściach stwierdziłam, że nie potrafię tego zrobić. Taki brak okazał się motywatorem. Od tego czasu zaczęłam interesować się wszelkimi ręcznymi cudeńkami i pewnie za jakiś rok lub więcej powrócę do mojej reticul, aby z nabytym doświadczeniem wyhaftować ją.
-----------------------------------------
To tyle na dziś, gratuluję Ci miły czytaczu, że dotrwałeś do końca.
Na
ten nowy rok pragnę Wam życzyć, abyście spędzili go jeszcze lepiej niż
poprzedni, żebyście czerpali radość z codzienności, z ludzi i małych
rzeczy, a myśleli długodystansowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisząc komentarz, współtworzysz tego bloga razem ze mną. Wzbogacasz wiedzę swoją, moją i innych, jednocześnie podsycając ogień pasji. Dziękuję Ci za to. V.R.