2 czerwca 2015

1900- strój codzienny

Cały ten strój balansuje na granicy historyczności a stylizacji, a więc dlaczego musiało powstać coś tak połowicznego? Otóż chciałam uczestniczyć w pikniku krynoliny w Pszczynie, a nie do końca był to mój ulubiony okres.

Jak to leży w mojej naturze, albo przyjmuje wszystko z danej epoki albo nic i wtedy idę w stronę minimalizmu, ewentualnie klasycznej elegancji.
Od początku w kreowaniu tego stroju stawiałam na maksymalną prostotę i minimum pracy :P  
Tak też się stało, do tego celu wykorzystałam bluzkę mojej praprababci która pochodzi z początku XX wieku (krój funkcjonował też w XIX). Możliwe nawet, iż była szyta na tej samej maszynie na której ja obecnie szyję, lub na starej 'singerce' która ma już za sobą lata swej świetności, ale która podobno była świetna i szyła wszystko łącznie z skórami. Bluzka choć ma dziś już sporo lat, doskonale się trzyma i o dziwo jest idealnie moich wymiarów (pewnie z tego samego powodu moja prababka i babcia jej nie nosiły).


Bluzka jest była częścią stroju regionalnego- śląskiego. Zwana jest jaklą i noszona była od święta przez mężatki, jedynie do kościoła- jak to bywało w klasach chłopskich- a później trafiała do szafy aby znów czekać na swoją kolej.
Kiedyś miałam ogromną przyjemność nosić jaklę która była z czarnej grubej satyny jedwabnej (to się jakoś inaczej nazywa). Miała około stu lat i ledwo już się trzymała ale była przepiękna o_o

 


Na spódnicę wykorzystałam poniższy wykrój, przy czym nieco go zmodyfikowałam.Wełniana spódnica jest podszyta bawełnianą podszewką, szwy są rozłożone i schowane do wewnątrz, między dwie warstwy.

Przemysław Krystian Faryś- Ubiór kobiecy i jego tajemnice 1780- 1930
Jak widzimy powyżej, spódnica powinna być zabezpieczona tkaniną impregnowaną i najlepiej jeszcze aksamitnym paskiem u dołu. Wprawdzie zamówiłam tkaninę impregnowaną, lecz okazała się zbyt gruba i ciężka. Ostatecznie pozostała tylko bawełniana podszewka.. co było błędem.
Szycie wełny też było dosyć kłopotliwe, wykorzystałam splot płócienny- tak jak to było opisane na eksponatach- a jednak okazała się zbyt ciężka i gruba. Dodatkowo dziwnie się marszczy i faluje (to raczej moja wina niż wełny).



Pod spód założyłam mój underbust. Co prawda w tamtym okresie były nieco inne gorsety, ale nie można zaprzeczyć, że wcześniej takich nie było.



Pozostaje jeszcze kwestia codzienności tego stroju. Sprawa jest prosta, jak podaje P.K. Faryś w swojej książce" Ubiór kobiecy i jego tajemnice 1780- 1930"  dół bluzki zazwyczaj był skryty w spódnicy, a w codziennych ubiorach dopuszczalne było, aby ze względu na wygodę, był noszony na wierzchu.







9 komentarzy:

  1. Piękna historia. Bluzka, a dokładnie jakla przykuwała moją uwagę. Wyglądała na oryginalną. Pasek doskonale udrapował ją w pasie. Zazdroszczę takiej pamiątki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tren <3 Jakla po prababci <3 Wyszło Ci bardzo fajnie i wiesz co? To też nie jest mój ulubiony okres i też nie włożyłam specjalnego wkładu w mój (porażkowy btw) strój :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie był porażkowy ;D Ktoś zrobił Ci zdjęcie na pikniku, gdy siedziałaś na tle czerwonych kwiatów i wcale nie zwróciłam uwagi na Twój niehistoryczny strój, wręcz przeciwnie, wyglądałaś bardzo epokowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raju, bluzka po prababci jest przepiękna w swojej prostocie! I w jakim stanie. Aż nie chce się wierzyć. Gdyby nie opis, patrzyłabym na zdjęcia bez zastrzeżeń biorąc historyczność tego stroju ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cudna jest, rozważałam też bliższe zapoznanie się z regionalnymi strojami. Chciałabym też w przyszłości zrekonstruować taką jaklę, ale czarną jedwabną (*_*)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam pojęcia, ze ta bluzka to oryginał! :O Byłam święcie przekonana, że sama ją uszyłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie dziękuję za wiarę w moje siły, patrząc na jej wykonanie i szwy ,sama bez wzorca raczej bym do tego nie doszła :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podobał mi się Twój strój, szczególnie słoneczny kolor spódnicy :) Miło było Cię poznać na żywo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosenny :D Nie ma to jak zamawiać tkaniny na dwudziestowieczne ubrania u średniowiecznych. W ogóle, podobno ta wełna była tkana w Polsce i naturalnie farbowana (stąd przebarwienia). Można zauważyć też drobne 'łupinki' które wraz z powyższymi cechami nadają jej swoisty charakter.

      Mi również było bardzo miło Cię poznać :P

      Usuń

Pisząc komentarz, współtworzysz tego bloga razem ze mną. Wzbogacasz wiedzę swoją, moją i innych, jednocześnie podsycając ogień pasji. Dziękuję Ci za to. V.R.