Dziś zaproszę Was do świata minimalizmu, indywidualizmu wręcz mistyczności.
Do świata w którym lubię odpoczywać i koić swoje nerwy.
Posłużę się tutaj dwoma osobami, kompozytorem Arvo Pärtem i Masao Yamamoto- fotografem.
Powyższe zdjęcie Pärta nawiązuje do jego
stylu który zwie się tintinnabuli, a oznacza to dzwonek.
„Odkryłem, że wystarczy mi, gdy pięknie zagrana jest pojedyncza nuta. Ona sama, albo cichy rytm, albo moment ciszy - przynoszą mi wytchnienie”.
Ooo, muzyka Arvo Parta jest fajna :) Lubiłam kiedyś bardzo utwór "Alina". Idę go sobie przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńhah, ja też bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńObu uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAbsynt